Klauzule niedozwolone, nazywane także abuzywnymi, to zapisy umowy, które rażąco naruszają interesy klienta, stoją w sprzeczności z dobrymi obyczajami i nie zostały z klientem indywidualnie uzgodnione. Jeżeli zapis spełnia te warunki, sąd może uznać go za niewiążący. W Polsce o klauzulach abuzywnych mówi się w ostatnich latach głównie w jednym kontekście: kredytów frankowych. Dziesiątki tysięcy ludzi skuszonych prezentującymi się jakże atrakcyjnie ofertami banków podpisało umowy bez świadomości, na co właściwie się godzą. A gdy kurs franka zaczął gwałtownie rosnąć… Wszyscy wiemy, jakie przyniosło to efekty.
Jak wyglądają klauzule abuzywne?
Zapisów rażąco niekorzystnych dla klientów pojawiło się w umowach frankowych tyle, że powstały już bardzo obszerne ich rejestry. Jeden z nich znajdziemy na stronie internetowej Rzecznika Finansowego. Każda ze wskazanych tam klauzul może stanowić podstawę do domagania się zwrotu nadpłaconych kosztów albo unieważnienia całej umowy, o czym mówią stosowne komentarze Rzecznika Finansowego. Drugi rejestr niedozwolonych zapisów opublikowano na stronie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Znajdują się w nim klauzule uznane za abuzywne prawomocnym wyrokiem Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Co jednak bardzo ważne, rejestry te nie zawierają pełnej listy możliwych zapisów niedozwolonych. Dlatego nawet jeśli ktoś nie znajdzie w nich tego, co zawarte jest w podpisanej przez niego umowie, może zlecić analizę kancelarii specjalizującej się w pomocy frankowiczom. Jeżeli analiza wykaże, że w umowie rzeczywiście znajdują się klauzule abuzywne, sprawę można od razu skierować do sądu. Jak wskazuje praktyka, reklamacje składane do banków znacznie rzadziej przynoszą efekty. Pozew zawierać może żądanie unieważnienia umowy o kredyt we frankach albo przewalutowania go na kredyt złotówkowy. Która z tych opcji jest bardziej korzystna? Tym zagadnieniem zajmujemy się w osobnym wpisie.