Jak dziś wiemy, w wielu umowach dotyczących kredytów frankowych zawarto niedozwolone zapisy, które rażąco naruszały interesy kredytobiorców, stały w sprzeczności z dobrymi obyczajami i nie zostały z klientami banków uzgodnione. Zapisy te, nazywane klauzulami abuzywnymi, mogą stanowić podstawę do składania reklamacji, a nawet do całkowitego unieważnienia kredytu. Jednak umowy, o których mowa, mogły zostać podpisane kilkanaście lat temu. Dlatego wiele osób obawia się, że ich słuszne roszczenia mogły się już przedawnić.
Orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie kredytów frankowych
„Nieuczciwe warunki zawarte w umowie konsumenckiej nie są w żaden sposób wiążące dla konsumenta, a powództwo wniesione przeciwko takiej umowie nie może ulec przedawnieniu” – stwierdził w czerwcu tego roku europejski trybunał. Orzeczenie dotyczyło denominowanych we frankach kredytów, których bank BNP Paribas udzielał we Francji, ale ma on swoje znaczenie również w kontekście polskich frankowiczów.
„Wobec konsumenta, który zawarł umowę kredytu denominowanego w walucie obcej i nie ma wiedzy w zakresie nieuczciwego charakteru warunku zawartego w umowie kredytu, nie może obowiązywać jakikolwiek termin przedawnienia w odniesieniu do zwrotu kwot zapłaconych na podstawie tego warunku” – tłumaczy Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Podkreślając przy tym, że o żadnym przedawnieniu nie może być mowy nawet wówczas, gdy kredytobiorca wciąż jeszcze nie złożył pozwu.
Każdy frankowicz nieuczciwie potraktowany przez bank zachował szansę na sądowe zwycięstwo. Dlatego nadal warto zgłaszać się do kancelarii specjalizujących się w pomocy frankowiczom, aby doświadczeni w tej materii prawnicy sprawdzili, czy w danej umowie również znajdują się klauzule abuzywne. Jeżeli się znajdują, będzie można walczyć o zwrot nadpłaconych kwot albo o unieważnienie umowy kredytu frankowego.